Nieudany zamach stanu w Turcji może mieć pozytywny wpływ na międzynarodowe porozumienie w Syrii

Wewnętrzne problemy Turcji mogą skłonić ją do bardziej ugodowego zachowania w relacjach zewnętrznych, zwłaszcza w kwestii Asada 

Dostępne również w

Nieudany pucz głęboko wstrząsnął Turcją. W jego następstwie turecki rząd najprawdopodobniej poświęci większą uwagę sprawom wewnętrznym, również ze względu na  mocno osłabioną administrację (zwłaszcza wojskową). Oznacza to zmniejszenie aktywności Turcji w działaniach na rzecz obalenia syryjskiego prezydenta – Baszszara al-Asada.

Wewnętrzne problemy Turcji mogą skłonić ją do bardziej ugodowego zachowania w relacjach zewnętrznych, zwłaszcza w kwestii Asada. Niezależnie od tego, czy byłby to efekt zamierzonego strategicznie zwrotu, lub pośredni rezultat całkowitego pochłonięcia sprawami wewnętrznymi, ta zmiana otworzyłaby drogę do międzynarodowego porozumienia w priorytetowej sprawie deeskalacji konfliktu, odsuwając na drugi plan usunięcie Asada z urzędu.

Przywracanie regionalnej równowagi

Już przed zamachem nastąpiły zmiany w tureckiej polityce zagranicznej. W ciągu minionego miesiąca Ankara zaczęła wracać do swojej polityki, którą można podsumować stwierdzeniem: „zero problemów z sąsiadami”. Poprawiono relacje z Izraelem i Rosją, a pogląd na kwestię syryjską, który opierał się na odsunięciu Asada oraz na silnym wsparciu zbrojnej opozycji, zaczął także ewoluować.

W związku z nowymi ograniczeniami, zwłaszcza natury militarnej, Erdogan nie będzie chętny i zdolny do dalszego angażowania się w regionalnych konfliktach.

Proces przywrócenia równowagi w regionie może przyspieszyć, ponieważ prezydent Erdogan jest obecnie zajęty zwalczaniem rzekomego zagrożenia ze strony ruchu gulenowskiego (Fetullach Güllen został oskarżony o podżeganie do nieudanego zamachu). W związku z nowymi ograniczeniami, zwłaszcza natury militarnej, Erdogan nie będzie chętny i zdolny do dalszego angażowania się w regionalnych konfliktach. Obecne aresztowania objęły jedną trzecią tureckiej generalicji, wśród której wielu oficerów należało do ścisłego dowództwa odpowiedzialnego za prowadzenie kampanii w konfliktach z ISIS i Kurdami.

Panuje przekonanie, że oba konflikty są groźniejsze dla tureckiego bezpieczeństwa niż Asad, co może tylko przyspieszyć decyzję Erdogana, by wyplątać się z tej wojny, pomimo jego osobistego pragnienia usunięcia syryjskiego prezydenta. Oczywiście, nie oznacza to, że Ankara nie będzie chciała w dalszym ciągu aktywnie kształtować swojego najbliższego sąsiedztwa, niemniej koszt eliminacji Asada wobec innych bardzo poważnych zagrożeń może okazać się na tyle wysoki, że pewne ustępstwa na syryjskim froncie będą koniecznością.

Międzynarodowe skutki nieudanego zamachu stanu mogą dodatkowo wzmocnić ten trend. Z powodu puczu trudne relacje amerykańsko-tureckie pogorszyły się jeszcze bardziej. Ankara była wściekła na Waszyngton w związku z jego niechęcią do wydania tureckim władzom przebywającego w Pensylwanii Gülena. Erdogan podejrzewa, że Stany Zjednoczone wiedziały wcześniej o planowanym zamachu (biorąc pod uwagę fakt, że spiskowcy korzystali z amerykańskiej bazy w Incirlik) i nie ufa już dłużej partnerom w NATO (dotyczy to także europejskich członków Sojuszu), gdyż wierzy, że chcieli, by zamach stanu się udał.

Podczas gdy związki Turcji z Rosją są nadal niełatwe, pogorszenie relacji z Zachodem może przyspieszyć turecko-rosyjskie zbliżenie. Prezydent Putin, po tym gdy świat dowiedział się o próbie puczu, bardzo szybko zaoferował swoje wsparcie Erdoganowi w przeciwieństwie do Zachodu, którego reakcja była odebrana jako niezdecydowana. Rosyjskie wpływy w Syrii mogą również być postrzegane jako bardziej efektywne w zabezpieczeniu tureckich interesów na froncie kurdyjskim, ponieważ siły amerykańskie wspierają Kurdów w walce z ISIS.

Według Erdogana reakcja Arabii Saudyjskiej była również opieszała, zwłaszcza w porównaniu z Iranem, który błyskawicznie wyraził wsparcie. W wielu aspektach ostatnie zbliżenie turecko-saudyjskie stanowiło raczej taktyczną zbieżność interesów niż głębsze, strategiczne partnerstwo. Oba kraje były mocno aktywne w czasie arabskich rewolucji, wspierając rywalizujące ruchy islamskie, ukazując tym samym głęboko zakorzenioną rywalizację o przywództwo w świecie Sunnitów. Niektórzy w Ankarze sugerowali, że początkowa powściągliwość Rijadu w kwestii potępienia zamachu jest efektem niezadowolenia z rozpoczętych zmian w tureckiej polityce wobec Syrii, którą Saudyjczycy traktują jako główną linię frontu w ich regionalnej wojnie zastępczej z Iranem.

Teheran tymczasem zawsze postrzegał Turcję, jako kluczowego aktora w osiągnięciu jakiegokolwiek kompromisu w Syrii. Irańczycy uważają Ankarę za bardziej pragmatycznego gracza od Rijadu i chcą wykorzystać ferment po zamachu, by przeciągnąć ją na stronę zwolenników osiągnięcia porozumienia. Podobnie jak Moskwa, Teheran może zaproponować wspólne działania mające na celu stłumienie kurdyjskich ambicji w zamian za łagodniejsze stanowisko Ankary względem Asada oraz ograniczenie wsparcia dla syryjskiej opozycji wzdłuż syryjsko-tureckiej granicy. W ten sposób zablokowano by główną drogę do Syrii oraz gwałtownie ograniczyło możliwości militarnego zaopatrzenia tamtejszej opozycji.

Szansa na porozumienie w Syrii?

Nawet jeśli turecko-amerykański sojusz wydaje się rozpadać, powyższe zmiany mogą jednak przyczynić się do bliższej współpracy obu państw w kwestii syryjskiej. Waszyngton długo szukał sposobów na ustabilizowanie sytuacji w tym kraju, przede wszystkim poprzez partnerstwo z Rosją. Te starania były do tej pory torpedowane przez Turcję oraz Arabię Saudyjską. Obserwowane obecnie zmiany w Turcji dają szansę na uzyskanie nowej dynamiki, dając pole na szersze, międzynarodowe porozumienie. Obecnie, dzięki silnemu wsparciu militarnemu Rosji dla syryjskiego reżimu, jakikolwiek kompromis będzie niemal na pewno musiał uwzględnić pozostawienie Asada przy władzy, przynajmniej w najbliższej przyszłości.

Nawet jeśli turecko-amerykański sojusz wydaje się rozpadać, powyższe zmiany mogą jednak przyczynić się do bliższej współpracy obu państw w kwestii syryjskiej.

Oczywiste jest jednak, że tego rodzaju porozumienie zostałoby osiągnięte przy jednoczesnej dalszej erozji relacji na linii Turcja-USA/NATO, co niewątpliwie skomplikowałoby proces stabilizacyjny. Mimo tego kryzysu Turcja nie porzuci międzynarodowej koalicji Zachodu w walce z ISIS. Pozostanie w niej z powodu własnych ograniczeń oraz ryzyka wykorzystania wewnętrznych słabości przez Państwo Islamskie. Szybkie przywrócenie zdolności operacyjnych bazy Incirlik, po krótkiej przerwie wywołanej próbą puczu jest tego najlepszym dowodem.  

Co to oznacza dla Europy?

Niedawno państwa grupy E3 (Francja, Niemcy i Wielka Brytania) opublikowały dokument proponujący proces odejścia Asada od władzy, głębokie i szeroko zakrojone zmiany demokratyczne, a także reformę sektora bezpieczeństwa. W dokumencie po raz kolejny podkreślono, że Europa od długiego czasu nie była zaangażowana w żadne aspekty wewnętrzne i międzynarodowe determinujące konflikt, a perspektywa jego skutecznego zakończenia jest odleglejsza niż kiedykolwiek.

Europejskie rządy powinny odebrać zmiany w tureckiej polityce wobec Syrii jako szansę na wypracowanie własnej, bardziej realistycznej polityki.

W tym kontekście, europejskie rządy powinny odebrać zmiany w tureckiej polityce wobec Syrii jako szansę na wypracowanie własnej, bardziej realistycznej polityki, skupiającej się w pierwszej kolejności na ograniczeniu poziomu przemocy oraz rozwinięciu niezbędnego programu humanitarnego. Turecka zgoda, niezależnie od tego czy zostałaby ona wyrażona bezpośrednio, na rozwiązanie kompromisowe, które być może doprowadzi do pozostawienia Asada przy władzy, powinna zachęcić europejskie rządy do odłożenia na bok niektórych z ich innych ambitnych celów. Bardziej pragmatyczne podejście może zdecydowanie zwiększyć szanse na osiągnięcie międzynarodowego konsensusu wokół deeskalacji konfliktu w Syrii.

Europejskie rządy mogą odegrać istotną rolę pomostu w relacjach z Turcją działając jako atrakcyjniejszy dla Ankary kanał łącznikowy z Zachodem z uwagi na obecne napięcie w jej relacjach z Waszyngtonem. Państwa grupy E3+UE powinny w szczególności szukać zbliżenia wokół pragmatyczniejszej postawy względem problemu Asada, jednocześnie nie dopuszczając do węższego porozumienia na osi turecko-rosyjsko-irańskiej.

Równocześnie, europejskie rządy powinny także zintensyfikować militarną i wojskową współpracę z Turcją w walce z ISIS. Przy osłabionej Turcji możliwości bojowników Państwa Islamskiego do planowania i realizacji kolejnych ataków w Europie są większe. Nawet jeśli turecka armia ma obecnie ograniczone zdolności operacyjne, Europejczycy muszą wzmocnić te kanały współpracy, które nadal funkcjonują. Tego rodzaju kooperacja powinna być także postrzegana jako ważny środek do utrzymania niezwykle istotnej relacji z uwagi na deficyt zaufania Erdogana do partnerów w NATO oraz wysokie prawdopodobieństwo, że krytycyzm ze strony Europy wobec niektórych działań wewnętrznych w Turcji doprowadzi do dalszych napięć we wzajemnych stosunkach.

Oryginalny tekst z języka angielskiego przełożył Bartosz Duda.

European Council on Foreign Relations nie zajmuje stanowisk zbiorowych. Publikacje ECFR reprezentują jedynie poglądy poszczególnych autorów.